NA ZAWSZE W NASZYCH SERCACH
Amelia
Aria
Arlo
Assam
Azja
Bambus
Basia
Kochani Paczacze, mamy wiadomość tragiczną. Wczoraj musieliśmy pożegnać naszą ukochaną Basię 🖤 Mieliśmy nadzieję, że uda się otaczać ja opieką paliatywną jeszcze przynajmniej przez jakiś czas, jednak nowotwór - nieoperacyjny - nie dał żadnych szans, rozwijając się błyskawicznie :( Nie mogliśmy skazać Basieńki na potworne cierpienie i śmierć przez zachłyśnięcie lub uduszenie. Ona tak wiele złego przeszła w swym przedschroniskowym życiu, prawdopodobnie została skatowana :( Być może to spowodowało czy uruchomiło chorobę, być może zaatakowałaby nie i rak zaatakowałby i tak. Jedynym pocieszeniem jest to, że nie odchodziła samotna i przerażona w schroniskowej klatce. Przez cztery miesiące, które u nas spędziła cieszyła się domem, miłością, słońcem na parapecie i spaniem w łóżeczku przy swoich tymczasowych Dużych. Tymczasowych nie oznacza, że mniej kochających, mniej się starających. Wierzcie nam - nie! Dorotko <3 dziękujemy i tulamy... Dziękujemy też wszytkim, którzy zechcieli wesprzeć Basieńkę i pozwolili nam zapewnić jej wszystko czego potrzebowała. Dziękujemy Wam, Przyjaciele <3 Smutek potworny... Basieńko 🖤, musiałaś biec dalej, ale i tu zostajesz na zawsze - w naszych sercach i pamięci! I w tęsknocie.Boguś
Borówka
Borówka 🖤 odeszła.... I zabrała ze sobą kolejny kawałek japaczowego serca, który zawsze będzie z nią. Bo serce naprawdę pęka gdy tracimy te udręczone przez życie maleństwa. Kotuniu, spędziłaś trzy tygodnie w schronisku, z nami niespełna dzień. Wybacz, że świat nie zdążył Ci pokazać swojej jasnej strony :(. Czuwaj nad swoimi towarzyszkami, o które walczymy! I bądź szczęśliwa TAM... Tulamy Cię, maleńka. Boróweczkę zabrała panleukopenia:(Brzęczek
Celso
Kocurek w trakcie leczeniaCoco
Corrie
Koteczka w trakcie leczeniaCzosnek
Drobinka
Dzwoneczek
Eric Clapton
Fiołek
Harnaś
Hela
Hugo
Kotek w trakcie leczenia
Icetea
Koteczka w trakcie leczenia
Jaskier
Jaś
Jaśminka
Jeżynka
Jędruś
Kalafiorek
Kasia
Koteczka w trakcie leczeniaKawencjusz
Kaźmirz
W Kaziu, zakochaj się!
Już wiosna podrosła i bzami tchnie... Och Kaziu, zakochaj się! Pamiętacie Kabaret Starszych Panów? Kazimierz to także starszy pan, który ma na pewno 10 lat, tyle że jego życie daleko różni się od kabaretu. Nie znamy jego losów od początku, ale wiemy, bo trafił do nas – fundacji Ja Pacze Sercem - prosto z lecznicy po wypadku. Wszystko wskazuje na to, że z powodu wypadku właśnie Kazimierz cierpi na ślepotę neurologiczną, co oznacza, że czasem widzi, a czasem traci zupełnie wzrok. W niczym mu ono co prawda nie przeszkadza, bardzo lubi się ganiać z innymi kotami i bawić z tymczasową opiekunką, a nawet wyglądać sobie przez okno, ale nigdy nie wiadomo, kiedy to robi „na czuja”, a kiedy coś widzi. Jakby tego wszystkiego nie było jeszcze dosyć, to Kazimierz jest nosicielem kociej białaczki. Dlatego też może bawić się tylko z innymi „białaczkowymi” kotami, zdrowymi psami i innymi zwierzętami – w tym także i z ludźmi:) Białaczką może zarazić tylko i wyłącznie innego kota. To jednak ogranicza jego szanse na adopcję i skazuje na wieczną samotność. Kazimierz ma zrównoważony charakter, umie zając się sobą i głównie zajmuje się wtedy snem, w stosunku do człowieka nie jest nachalny, ale widać też, że ludzka obecność daje mu poczucie bezpieczeństwa i spokój. Starszy pan Kazimierz jest zaszczepiony, wysterylizowany, testy ma FIV/FELV dodatnie.
Tak więc sami widzicie, że Kaziu, choć mądry i przystojny, ma marne szanse na to, by ktoś się w im zakochał. Chyba że... TY w Kaziu zakochasz się!Kiełka
Koteczka w trakcie leczenia
Kocyk
Kocyk nie patrzy, Kocyk otula! 💕 Kocyk nie patrzy, bo nie ma oczek. Nie znamy go od urodzenia, ale wiemy, że urodził się niewidomy. Dzięki temu, brak wzroku jest dla niego stanem naturalnym i nie stanowi żadnego problemu – porusza się bardzo sprawnie nawet, gdy znajdzie się w nowym otoczeniu. Musiał mieć swój dom, bo jest dobrze wychowanym kocim młodzieńcem, a do tego wspaniale odnajduje się w ludzkich ramionach. Pojawił się niedawno wśród wolnożyjących kotów na terenie działek rekreacyjnych, co może wskazywać na to, że został tam porzucony. Ponieważ nie ma oczu, trafił natychmiast do naszej fundacji Ja Pacze Sercem. To ciepły, otulający swoją życzliwością i przyjaznym nastawieniem do świata półroczny kociak. Dlaczego ktoś go porzucił? Nie jesteśmy w stanie się tego domyślić. Kocyk chyba też nie. Wciąż by się tulił i otulał. On nie przeżyje sam na działkach. Choć w domu radzi sobie tak, jak widzący kot, to jednak na wolności czyha na niego wiele niebezpieczeństw, a przeżycie wymaga posiadania wzroku. Poza tym, a może raczej po pierwsze, Kocyk nie może żyć bez człowieka. Jego imię nie wzięło się znikąd – to kociak otulająco-przytulający, jak miękki, ciepły kocyk. I to nie tylko ciało, ale duszę. Sam Kocyk nie ochronił się przed chłodem panującym na działkach i sam złapał katar. Teraz jest już zdrowy i może zacząć szukać kogoś, kogo mógłby otulać swoim ciepłem. Jeśli ta osoba zapewni mu „niewychodzący” dom z zabezpieczonymi oknami i balkonem - będzie to połączenie idealne. Kocyk jest ciepły także w relacjach z innymi kotami, dlatego może mieć kocie towarzystwo. Kocyk ma 6 miesięcy, jest odrobaczony, zaszczepiony, zaczipowany, testy FIV/FeLV ma ujemne. Mimo to, że Kocyk emanuje ciepłem, to sam też go potrzebuje. Otul więc Kocyka swoją miłością i daj mu ciepły dom, którego tak bardzo potrzebuje! 500383928 japaczesercem@gmail.com
Kokaina
Koteczka w trakcie leczenia
Koralinka
Zaczarowany świat niewidomej Koralinki.
Koralinka urodziła się ze zdegenerowaną siatkówką, co sprawiło, że jest niewidoma. Z tego powodu znalazła się w Fundacji "Ja Pacze Sercem". Od małego cierpi na padaczkę. Bywało, że ataki męczyły ją nawet siedem razy na dobę. Badania wykazały, że przyczyną padaczki są torbiele w mózgu:( Są one również powodem tego, że mała nie potrafi korzystać z kuwety i trzeba ją do niej wsadzać, by coś zrobiła. Poza tym bywa, że kręci się w kółko albo przesypia długi czas. Dostaje leki przeciwpadaczkowe, leki na wyciszenie, na usprawnienie pracy mózgu, aktualnie również antybiotyki i środki przeciwzapalne. Łącznie dziewięć tabletek na dobę. Podczas jedzenia trzeba pilnować, żeby nie podnosiła główki do góry, bo wtedy zaczyna się kręcić i „gubi” miskę, choć czasem w swoim zakręceniu w końcu ją odnajduje. Rokowania są ostrożne, w każdej chwili może przyjść pogorszenie i najgorsze… Dzięki stałej opiece specjalisty neurologa oraz trosce opiekunów w domu tymczasowym Koralinka potrafi cieszyć się chwilą, bawić się z innymi kotami i biegać za piłeczką. Te pozytywne wzmocnienia w postaci towarzystwa innych kotów i zabawy sprawiają, że jej dolegliwości słabną. Jest też bardzo spragniona ludzkiej bliskości - zaczyna mruczeć, gdy tylko jest na rękach, wtedy od razu błogo zasypia. W nocy śpi na swoim posłanku przy łóżku opiekunki tak, żeby można ją było wysadzić do kuwety oraz powstrzymywać ataki padaczki, które zdarzają się również przez sen. Dzięki lekom jej stan zdrowia ustabilizował się, ataki padaczki zdarzają się dużo rzadziej, nawet raz na kilka dni i widać, że jest teraz szczęśliwa. Osamotniona przez chorobę i brak wzroku żyje w swoim świecie, a my robimy wszystko, by ten świat niewidomej Koralinki zaczarować. Jak na razie udaje nam się to i maleńka jest bezpieczna i otoczona miłością. Wierzymy, że czeka ją długie i dobre życie! Zrobimy wszystko by tak właśnie się stało! I uwierzy w to każdy, kto usłyszy, jak Koralinka mruczy bezpieczna w ramionach swojej opiekunki. Zdajemy sobie sprawę, że w tej sytuacji Koralcia raczej nie przeprowadzi się do własnego domu i rodziny. Dlatego poszukujemy dla Koralci opiekuna wirtualnego, który pomoże nam sprawić by niczego jej nie zabrakło i by mogła szczęśliwie i beztrosko żyć! Prosimy, zaczaruj świat niewidomej Koralinki - zaopiekuj się nią wirtualnie!
Kosmatka
Kropka
Kurczak
Kocurek w trakcie leczenia
Lilo
Lisa
London UA
Malena
Malwa
Manfred
Margaretka
Martini
Kocurek w trakcie leczeniaMałgosia
Milo
Minerwa
Moody
Mruczek
Mulan
Koteczka w trakcie leczeniaMuszka
Myszka
Koteczka w trakcie leczenia
Nairobi
Kochani, mamy i dzisiaj tragiczną wiadomość: nasza maleńka Nairobi🖤 odeszła. Pojawiła się w naszym domu tymczasowym w Poznaniu prawie miesiąc temu. Od samego początku miała problemy neurologiczne, pojawiły się ataki padaczkowe. Malutką przetransportowaliśmy do domu tymczasowego w Warszawie, gdzie mogła rozpocząć diagnostykę neurologiczną. Niestety w weekend jej stan się pogorszył, zaczęła wysoko gorączkować, badania krwi wykazały leukopenię, problemy z wątrobą i nerkami, żółtaczkę, toksoplazmozę. Kroplówki dożylne, leki, witaminy nie poprawiały stanu Kruszynki. Doszły problemy z oddychaniem, tachykardia, białkomocz... Nairobi spędziła noc w komorze tlenowej, jednak jej stan pogarszał się z godziny na godzinę... Diagnoza nie pozostawiała złudzeń: brutalny i bezwględny FIP... Nairobi ❤ odeszła otoczona miłością i troską swoich tymczasowych opiekunów... Na zawsze zostaniesz Kruszynko w naszych sercach, a teraz dołącz do Teosia (*) i Borówki (*) i rozkoszujcie się pięknym dzieciństwem 💔💔💔...Niedźwiadek
Kocurek w trakcie leczeniaNodi
Kocurek w trakcie leczeniaOdessa UA
Olaf
Pedro
Pedro 🖤 tak trudno Cię pożegnać, Ty niezwykły nasz kocurze... Twoje serduszko się zatrzymało, a dla nas, przede wszystkim zaś dla Twoich tymczasowych rodziców, zatrzymał się wczoraj świat :( Biegaj wolny, kochany pingwinku!!!! Biegaj, szalej i rozkoszuj się pięknem za Tęczowym Mostem!!!! Martynko 💛, Mateuszu 💛 ściskamy Was mocno!!!! Pamiętajcie, że dzięki Wam Pedro miał fantastyczną i kochającą rodzinę!!!! Teraz Wy macie swojego kociego anioła 🖤🖤🖤 Pedruś pojawił się w naszej japaczowej rodzinie niespełna pół roku temu i na zawsze w niej pozostanie!!!!!!!!!!!! Żył jak król, choć wiekowy bardzo i schorowany. Był naprawdę niesamowicie szczęśliwy. Oczywiście, że to szczęście trwało za krótko, ale najważniejsze, że go zaznał!!! Dzięki pomocy cudownych wirtualnych opiekunów <3 mogliśmy zapewnić mu wszystko, czego potrzebował w walce ze starością i jej smutnym bagażem. Całym sercem dziękujemy!!! Do zobaczenia, Don Pedro.....................................Penny
Plusia
Koteczka w trakcie leczeniaPorto
Prini
Koteczka w trakcie leczeniaPyrka
Roni
Kocurek w trakcieRubi
Rudzik
Ruki
Zabrał go fipSaga
Simba
Sintra
Skoczek
Smużynka
Snow
Na nic zdało się buńczuczne zaklinanie losu. Snow 🖤 zmarł 😪 Panleukopenia przechytrzyła wszystkie nasze starania :( Z pękniętymi sercami żegnamy Cię, syneczku kochany. Będziemy Cię tulić w czułej pamięci. Snow [']ToTo
Wafelek
Wanilia
Wąsik
Yeti
Zazu
Pojawił się w naszym domu tymczasowym niedawno. Miał być Zuzanną, niewidomą i głuchą starszą kotką, która miała problemy kuwetkowe. Prędko okazało się, że Zazu nie jest Zuzanną i że jest bardzo ciężko chory :( Początkowo weci podejrzewali zmiany nowotworowe w obrębie wątroby. Rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej smutna, a diagnoza brzmiała: FIP... Zazu zgasł otoczony miłością i troską swojej tymczasowej mamci, Ani <3 i całej jej rodziny <3. Aniu, dziękujemy Ci za szansę, jaką dałaś Zazulkowi, za to, że odchodził w poczuciu bezpieczeństwa i miłości, otoczony Twoimi ramionami. Pozwalamy sobie zacytować Twe pożegnanie: "Zazulku. myślałam, że wystarczy dobre jedzenie, witaminy i czas. Myślałam, że wyzdrowiejesz, wskoczysz na parapet i powąchasz świat. Wygrzejesz się na słońcu. Wojtek mówił Ci nie raz, żebyś był spokojny i bezpieczny i spał dobrze. Śpij więc dobrze mój dostojny, wielki, kościsty kocie. Byłeś dobrym kotem aż po końce swych wąsów. Cały, calusieńki dobry kot.🖤" W naszych sercach zostaniesz, Zazulku na zawsze!!!!!!!!!!! Bardzo, strasznie smutno.................Świetlik
Niewidomy Świetlik „wypadł” z samochodu
Świetlik został znaleziony przy drodze strasznie poturbowany. Miał wtedy nie więcej niż miesiąc. Trafił do schroniska, gdzie lekarz stwierdził, że oprócz tych obrażeń, ma też złamana łapę, a także nie widzi. Jako kociak niewidomy natychmiast trafił do naszej fundacji Ja Pacze Sercem. Na początek najważniejsze było to, żeby ulżyć mu w cierpieniu związanym ze złamaniem, dlatego od razu pojechał do weterynarza. Lekarz na podstawie jego obrażeń wywnioskował, że maleństwo zostało wyrzucone z samochodu. Gdyby został potrącony, na pewno by tego nie przeżył. Ponieważ złamanie było poważne, a dodatkowo zerwaniu uległy więzadła, Świetlik musiał przejść poważną operację kolana i naprawienia więzadeł. Następnie konieczna była rehabilitacja – najpierw w szpitalu, potem w domu tymczasowym. Wszystkie te nieprzyjemne zabiegi znosił jednak bardzo dobrze. Rehabilitację wręcz uwielbiał, bo oznaczała ona dotyk człowieka, a to kocha ponad wszystko. Dawał więc robić ze sobą wszystko, i to mimo bólu. Dzięki jego nastawieniu rehabilitacja poszła świetnie i Świetlik odzyskał władzę w łapce. Utyka jeszcze na nią, ale coraz mniej, a ponieważ jest jeszcze dzieckiem, to możliwe, że wydobrzeje całkowicie. Gdy już zaopiekowaliśmy się jego łapką, przyszła kolej na oczy. Wyglądają na zupełnie zdrowe, ale okazało się, że przyszedł na świat bez siatkówki. Nigdy nic nie widział i nigdy nie odzyska wzroku. Z opisu wygląda to na tragedię, ale nie dla Świetlika – ponieważ nigdy nie używał oczu, dlatego wykształcił inne zmysły tak, by rekompensowały mu one ślepotę. Gdy się go obserwuje, lekkie utykanie i brak wzroku w niczym mu nie przeszkadzają - nie ma żadnych problemów z wchodzeniem na kanapę, szaleje z innymi kotami i zawsze znajduje swoją tymczasową opiekunkę, żeby się do niej przytulić i pomruczeć do ucha. Jest wyjątkowo czuły i wdzięczny. Nie wyobrażamy sobie, jak można było takie malutkie, bezbronne stworzonko wyrzucić z samochodu…
Świetlik urodził się we wrześniu, ma więc teraz 5 miesięcy. Jest odrobaczony, zaszczepiony, testy FIV/FELV ma ujemne. Lubi inne koty, a ludzi kocha całym swoim skrzywdzonym sercem. Ponieważ jest już zdrowy, może szukać swojej rodziny na zawsze. Potrzebuje kochającego człowieka i domu „niewychodzącego” z zabezpieczonymi oknami i balkonem, żeby już nigdy więcej, nawet przez przypadek, nie stała mu się żadna krzywda. Wycierpiał się już wystarczająco.
Świetlik wpadł Ci w oko? Nie obawiaj się ślepaczka, bo on „patrzy” sercem - daj mu dom!Żuczek
Żegnaj Koteczku