Ubiorek

Kto nas zna, ten wie, że jesteśmy optymistami i nigdy się nie poddajemy.

Diagnozujemy, leczymy i walczymy, tak długo jak trzeba, by przywrócić ślepaczkom beztroskie życie bez bólu i zmartwień. Czasami jednak i nas los pokonuje, zabierając nadzieję na wyzdrowienie i beztroskę. Tak właśnie stało się z naszym najukochańszym Ubiorkiem. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, odkąd go poznaliśmy. Przyjechał do nas po wypadku, w wyniku którego wypłynęło mu jedno oczko, a w drugim nieodwracalnie odkleiła się siatkówka. Świat Ubiorka stał się ciemnością. Męczyły go ataki padaczki, kompulsje, napady agresji i walki z niewidocznym, urojonym wrogiem. Kręcił się w kółko, nie mógł utrzymać równowagi, kiwając się na boki, miał problemy ze wstawaniem. Jadł kompulsywnie, trzęsąc się nerwowo, za każdym razem tak, jakby był głodny tygodniami. Nie panował nad załatwianiem się i już raczej pozostanie kotkiem niekuwetkowym.

Niezwłocznie rozpoczęliśmy zaawansowaną diagnostykę neurologiczną, obejmującą pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego, rezonans magnetyczny, opiekę najlepszych neurologów. Byliśmy zmobilizowani do działania. Jednak diagnoza sprawiła, że wstrzymaliśmy oddech, a świat się na chwilę zatrzymał... Okazało się, że przyczyną problemów Ubiorka nie jest wypadek, o którym wiedzieliśmy, ale ciężka wrodzona choroba genetyczna z grupy chorób spichrzeniowych. Sprawia ona, że mózg Ubiorka starzeje się w zawrotnym tempie. Widoczne jest gładkomózgowie, żaden płat mózgu króweczka nie działa w pełni prawidłowo. Zmiany dzieją się szybko i nieodwracalnie. Usłyszeliśmy, że kotki z tą chorobą żyją maksymalnie kilkanaście miesięcy, a wiek naszego Ubiorka jest szacowany na ponad rok.

Doszło do nas, że nie zobaczymy, jak Ubiorek z żywiołowego nastolatka przeistacza się w dorosłego kocurka. Nie zobaczymy, jak nabiera stateczności i dostojności starzejących się kotów. Nasz limit wspólnych przytulanek, rozmów przy śniadaniu, radosnych bieganin za zabawką jest bardzo ograniczony. Maleje nam w oczach i jest to przerażające. Ale nie możemy pozwolić sobie na rozpacz, bo na pierwszym miejscu jest dobre samopoczucie najukochańszego Ubiorka! Naszym zadaniem jest sprawienie, by wspólne chwile, które nam pozostały, były wypełnione czystą radością, ogromem kociego szczęścia. Ubiorek dostaje leki, które pozwalają zapanować nad atakami padaczki i zachowaniami kompulsywnymi, spowalniają choć odrobinę rozwój choroby, umożliwiają Ubiorkowi życie w komforcie.

Robimy wszystko, by dać mu namiastkę normalnego, szczęśliwego życia - z buziakiem na dobry początek dnia i mruczeniem na dobranoc. Z miseczką pełną ulubionego jedzonka i rozpieszczaniem ekscytującymi zabawkami. Z wygrzewaniem się na słoneczku w ukochanym legowisku. I z kocim rodzeństwem, które można zaczepiać do zabawy. Nasz dom tymczasowy zapewnia Ubiorkowi codzienną dawkę czułości i miłości, ale potrzebujemy też wsparcia - szukamy dla Ubiorka Wirtualnego Opiekuna, który zechce pomóc nam unieść koszty jego leczenia i utrzymania. Ubiorek w zamian odwdzięczy się relacjami ze swoich codziennych żywiołowych szaleństw! Jakby wbrew okrutnej diagnozie, zupełnie na przekór wszystkiemu, jest nasz Ubiorek kocurkiem pełnym życia, czerpiącym pełnymi garściami szczęśliwe chwile.

Cieszy go każda drobnostka, jak choćby zabawa znalezionym papierkiem czy okazja, by łobuzersko zaczepić przechodzącego człowieka. Jego imię nie jest przypadkowe - Ubiorek to przepiękny, wiecznie zielony kwiat ogrodowy. I takim pozostanie zawsze w naszych sercach – wiecznie zielonym magicznym kwiatem.

Script logo