Kazio UA
Jaki to lęk przenika serce Kazika?
Kazio poznał ludzi od ich najgorszej strony. I tego lęku nie da się zapomnieć. Możemy sobie tylko wyobrażać, co czuł niewidomy Kazio, gdy wokół niego sypał się świat w wojennej pożodze. Gdy wszystko co znał, przepadło pod gąsienicami czołgów. Nie było już znajomych zapachów, ciepłego kocyka, pełnej miseczki.
Był tylko obezwładniający strach, potęgowany każdym wybuchem, każdą serią strzałów. Kazio został znaleziony na linii frontu pod Donieckiem. Był sam, przerażony, na skraju wyczerpania. Został przetransportowany do schroniska w Dnieprze, gdzie walczono o jego życie. A życie Kazia okazało się niezwykle kruche.
Kazio jest bowiem nie tylko sędziwym seniorem, ale także nosicielem wirusa nabytego niedoboru immunologicznego. O koty takie jak Kaziunio trzeba dbać szczególnie. Tylko jak to zrobić, gdy w wojennych warunkach brakuje wszystkiego? I tak przejęliśmy opiekę nad Kaziem, gdy tylko udało się go wyrwać śmierci na tyle, że był w stanie przetrwać transport do Polski. Kazio uzyskał tak bardzo mu potrzebną specjalistyczną pomoc. Trzeba było zająć się jego odpornością, by już nie łapał infekcji, a także nabrzmiałą z powodu wysokiego ciśnienia gałką oczną. Udało nam się wzmocnić Kazia fizycznie, ale niestety nie psychicznie.
W naszym domu tymczasowym Kazio zaszył się w kącie pod fotelem i tam postanowił się ukrywać. Nie był w stanie nam zaufać, że jest już bezpiecznie. W jego głowie wciąż trwała wojna, wybuchały bomby i pożary. Najlepsze, co mogliśmy dla Kazia zrobić, to dać mu czas, troszcząc się o niego z oddali. Dopiero z czasem Kazio docenił miseczki z ukochanym BARFem, bliskość innych kotów i kojącą ciszę wokół. Poczuł się na tyle bezpiecznie, by stopniowo poznawać dom i zapuszczać się coraz dalej w swoich wędrówkach.
Jednak zawsze daleko poza wzrokiem człowieka. Człowiek to niebezpieczeństwo – tego przekonania Kazio nie zmienił. Kochamy więc Kazia na odległość. Podziwiamy, jaki to wrażliwy, ciepły i empatyczny kocurek. Z czułością opiekuje się młodszymi kociakami, mruczy im do uszka kocie kołysanki na dobranoc. Trochę, by je uspokoić, trochę by uspokoić samego siebie. Serce naszego wrażliwca nie zniosłoby już kolejnej traumy zmiany, więc Kazio zostanie z nami. Nasz dom tymczasowy zapewnia mu spokój i poczucie bezpieczeństwa, ale potrzebujemy też wsparcia – szukamy dla Kaziunia Wirtualnego Opiekuna, który zechce pomóc nam unieść koszty jego leczenia i utrzymania.
W zamian odwdzięczymy się relacjami i zdjęciami z życia Kazia. Będą to zdjęcia zawsze z oddali, ale jednak w różnych okolicznościach przyrody, bo Kazio coraz chętniej korzysta z wszystkich uroków domu. Czy znajdzie się ktoś, kto razem z nami przegna straszki z pamięci Kazia, by mógł w pełni cieszyć się błogą jesienią życia?