Leo

Leo- od dzikości lwa do łagodności pluszaka

Leo przyjechał do naszej fundacji Ja Pacze Sercem w kwietniu z Charkowa. Co zaskakujące, nie był specjalnie zaniedbany ani chory, jak inne koty, które docierają do nas z Ukrainy. To wskazywało na to, że ktoś się do niedawna o niego troszczył. Najwidoczniej tej osoby nagle zabrakło. Dla biednego kotka musiał być to cios w samo serce. Bo oszalał z rozpaczy i strachu. Gdy do nas przybył, zachowywał się jak zupełnie dzikie zwierzę, które po raz pierwszy ma kontakt z człowiekiem. Włożenie go do transportera było wyzwaniem. Umieszczenie chipa pod skórą nie udało się wcale. O zaszczepieniu nie było w ogóle mowy. Syczał, prychał, pokazywał zęby, machał łapami z ostrymi pazurami. Naszej wolontariuszce nie pozostawało nic innego, jak cierpliwie czekać. Mijały dni, pierwszy tydzień, półtora, kiedy Leo po raz pierwszy wyszedł ze swojego ukrycia i zaczął nieśmiało rozglądać się po mieszkaniu. Przy najmniejszym ruchu czmychał do swojego kącika. Ale gdy wracał spokój, wysuwał się z niego z powrotem. I to na większą odległość. Rozglądał się, sondował, sprawdzał, czy nie czai się tu jakieś niebezpieczeństwo. Aż pewnego dnia pozwolił się pogłaskać. To był przełom w stosunkach polsko-ukraińskich. Okazało się, że Leo wcale nie jest dzikim kotem tylko była straszliwie przerażony. Ale czy można się mu dziwić? Leo jest młodą kotem, został oceniona przez weterynarza na 2-3 lata. Jest zaszczepiony, zachipowany, testy FIV/FeLV ma ujemne. Jest typem przytulaska, lubi pieszczoty i głaskanie, choć obawia się jeszcze brania na ręce. Ponieważ jest zupełnie zdrowy, może szukać domu dla siebie w Polsce. Może być jedynym kote. w domu, ale może też trafić do kociego stada. Dla bezpieczeństwa, powinien to być dom „niewychodzący” z zabezpieczonymi oknami i balkonem. Nabierasz dzikiej ochoty, by podarować Leo dom? Dzwoń!

500 383 928 japaczesercem@gmail.com

Script logo