Paczka dla ślepaczka: Tosha

😼 Ślepaczki to bardzo zaradne kotki i mamy na to dowody!!! Nikt inny jak właśnie nasz niewidomy od urodzenia Tosiek jest mistrzem szybkich i skutecznych napadów na lodówkę! 😹 A także brawurowych kradzieży i błyskawicznej konsumpcji pieczywa. 💔 Ta determinacja przestaje jednak dziwić, kiedy pozna się smutną historię Tośka. O losach naszego głodomorka możecie poczytać więcej na stronie jego zbiórki - link w komentarzu pod postem. 🥹 Kiedy poznaliśmy Tośka, okazało się, że męczy go nie tylko nieustanny głód tak charakterystyczny dla wychudzonych kotów, które długo głodowały, ale też, jeszcze dotkliwszy, głód czułości. Ten drugi siedzi w naszym misiaczku bardzo głęboko. Trzyma się ludzi kurczowo, jakby się bał, że za chwilę znowu straci miłość i opiekę człowieka. 😿 I ten lęk nie dziwi, kiedy się wie, przez co Tosha przeszedł. Bardzo długo głodny i przerażony szukał ludzi w okolicach opuszczonego klasztoru w Odessie. Było to miejsce, gdzie dobrzy ludzie dokarmiali bezdomne koty. Wojna przegnała dobrych ludzi, ale koty nadal przychodziły szukać tam opieki i schronienia. Tylko że nie czekała już na nie ani pełna miseczka, ani dobre słowo. Pozostała tylko pustka i głód. Nie wiadomo, jak długo błąkał się tam Tosiek – kot bez szans na przeżycie bez wsparcia ludzi. Tosio urodził się z wadą wrodzoną, w jego oczkach nigdy nie wytworzyła się błona naczyniowa, więc i nigdy widzieć nie będzie. Czas zniknięcia ludzi, to dla Tośka czas bezradności, zagubienia, straszliwej samotności w całkowitej ciemności. Bezskutecznego szukania jakiejkolwiek pomocy. Ogromnego strachu. Przetrwał, jedząc śmieci, ale był już u kresu. 💚 Kocurka uratowały wspaniałe wolontariuszki, które wiedząc, że w tych okolicach nadal pojawiają się koty szukające jedzenia, zaglądają tam od czasu do czasu, by ratować takie biedy jak Tosio. Tosha podbiegł do nich, łasił się i błagał o pomoc. Dzięki ich ogromnej pracy i poświęceniu misia udało się uratować i finalnie trafił do naszego domu tymczasowego. Ma już teraz zawsze pod ręką ludzi do przytulania i nie może się nimi nacieszyć. Co chwilę sprawdza, czy nadal jesteśmy blisko niego. Ciągle domaga się noszenia na rączkach – podchodzi wtedy do ludzi, opiera się przednimi łapkami o kolana i nawołuje, by wziąć go na ręce. Jest wtedy bardzo szczęśliwy i cały rozmruczany. A my mu powtarzamy do uszka, że już wszystko będzie dobrze, że już nigdy nie będzie sam!!! ☀ Mamy nadzieję, że Tosha już wkrótce zrozumie, że nie musi ani przytulać się na zapas, ani jeść na zapas. Trzymajcie kciuki za naszego misiaczka!

https://dlaschroniska.pl/?view=animal&id=HkxNNsXaqp

Script logo