Stivi po operacji

Kochani Paczacze, dzisiaj prosimy o mocne uściski dla naszego Steviego <3. Niestety w piątek musiał stracić niewidzące oczko, ponieważ... pojawiła się w nim zmiana nowotworowa. :( Na szczęście nie było jeszcze lizy na kości, a bardzo inwazyjna operacja daje nadzieję, że wszystko, co złe wyrzucono. Czekamy na wyniki histopatu, ale pociesza nas fakt, że nowotwory gałki ocznej rzadko dają przerzuty! I tej wersji się trzymamy!!!!!!!!!!!! Stiwuś jest bardzo dzielny i pomaga nam jak może - dzielnie znosi kroplówki (cierpi na przewlekłą niewydolność nerek), przed i po zabiegu dożylne, a teraz już w domu, podskórne, które znosi z anielską wręcz cierpliwością. Leży na kolanach opiekunki i spokojnie czeka aż skończy się wlew, nie przestając mruczeć ani na chwilę. :) Grzecznie połyka leki i zjada wszystko, co znajdzie się w miseczce! To nas bardzo cieszy, ponieważ zmagał się z dysbiozą i wówczas załamania apetytu były częste. Po długiej antybiotykoterapii problem zniknął, na szczęście i teraz apetyt dopisuje czarnuszkowi nawet w tak trudnych momentach. Pomyślcie ciepło o Stevusiu, prosimy! To jest najbardziej pozytywny kocurrro na świecie!!!!!!!!!! Kochamy go baaaardzo!!!!!!!!!!!!!

Script logo